DOROTY AUGUSTYNIAK

Dlaczego zebry nie mają wrzodów?

Autor: Dorota

Zaczyna się kolejny rok, a ty mam wrażenie, że ciągle stoisz w miejscu. Nowy rok, nowe postanowienie i tak od kilku lat. Jest trzecia nad ranem, a ty leżysz w łóżku. W twojej głowie kłębią się myśli: nowe postanowienia, przecież każdy je ma, ale, co z ich realizacją, po co znowu te obietnice, że się zmienię, że będę konsekwentna . Następnego dnia czeka cię bardzo ważne spotkanie. Właśnie skończyłaś ambitny projekt dla sieci prestiżowych sklepów odzieżowych i wybierasz się na spotkanie z klientem. Potrzebujesz więc porządnie się wyspać, jednak jesteś wciąż całkowicie rozbudzona. Wykorzystujesz różne strategie, by się odprężyć, skupiasz uwagę na oddechu, wyobrażasz sobie kojące obrazy z ostatniego wyjazdu nad morze. Jednak zamiast odczuwać ukojenie, ciągle myślisz o tym, że jeśli nie zaśniesz, to twoja kariera legnie w gruzach. Tak o to leżysz, a twoje napięcie rośnie z każdą sekundą. W końcu wstajesz, miotasz się po mieszkaniu, nie możesz znaleźć teczki z projektem, jest, wybiegasz, potykasz się o upuszczoną torebkę. Dlaczego winda nie nadjeżdża, ktoś ją zatrzymał, lepiej było zejść schodami… Czerwone światło na skrzyżowaniu, to trwa wieczność. Jedna z niewielu sytuacji stresowych, które zdarzają się często w naturalnych warunkach życiowych: choroba, egzamin, i trudności życia codziennego.

Uzupełnię jeszcze tę wyliczankę o źródło stresu pracą zawodową i życiem rodzinnym. Wszystkie te sytuacje określane są jako stres życiowy. Ostatnio pojawiła się również nowa forma stresu – stres informacyjny. Zalewają nas nadmiernie informacje, z różnych środków przekazu i powodują przeciążenie informacyjne (Ledzińska, 2009). Kim jest ten stres, dlaczego jest w twoim życiu? Podstawową przyczyną twojego stresu jest brak równowagi między twoimi możliwościami, a stojącymi przed tobą wymaganiami: zewnętrznymi stawianymi przez otoczenie, oraz wewnętrznymi, których źródłem są twoje standardy (Irena Heszen, 2014). Bywa nawet tak, że wymagania stojące przed tobą są na granicy twoich możliwości, albo nawet są niemożliwe do spełnienia. Czujesz to? Nie mam wątpliwości, że bez problemu stworzysz wykaz spraw, które uważasz za stresujące, bo myślisz jak człowiek skoncentrowany wyłącznie na ludzkim gatunku. Pomyśl przez chwilę jak zebra. Co będzie najważniejszym zmartwieniem? Głód, zranienie, drapieżnik. Jesteś zebrą, wilk zaatakował twoje stado. Udało ci się uciec, ale musisz się ukrywać, bo lew wciąż jest w pobliżu. Albo uciekniesz, albo nie przeżyjesz. Reakcje, zebry organizmu są genialnie przystosowane do radzenia sobie z tego rodzaju sytuacjami kryzysowymi. Pozostały czas wykorzystuje na regenerację swojego organizmu. Zebra nie zastanawia się, co myśli o niej inna zebra, nie myśli o sobie, że jest głupia, bo spotkała lwa, że jeszcze dwa lata temu, to była taka sprytna i bez problemu by uciekła. Zebra nie zamartwia się, co będzie jutro, jej cel działania jest określony – walcz lub uciekaj tu i teraz. Zebry przewidują nadejście kłopotów w ciągu nadchodzącej minuty i mobilizują organizm do antycypowanej reakcji stresowej, ale nie przeżywają stresu z powodu zdarzeń, które wystąpią kiedyś w przyszłości. My ludzie potrafimy stresować się z powodu spraw całkowicie bezsensownych z punktu widzenia zebry.

Różnica w sposobie , w jaki stresujemy się my i zebry stanowi punk wyjścia do rozstrzygnięcia problemu, dlaczego Ty i ja mamy znacznie większe szanse na wrzody niż zebra. Dla większości zwierząt na tej planecie stres to krótkotrwały kryzys. My kiedy zamartwiamy się różnymi problemami uruchamiamy te same reakcje fizjologiczne. Jednak robimy to dzień za dniem w sposób ciągły i sprowadzamy na siebie istną katastrofę. „Bardzo liczne dowody pokazują, że choroby związane ze stresem pojawiają się głównie wtedy, gdy nadmiernie aktywizujemy układy fizjologiczne, które wyewoluowały jako przystosowanie do reakcji na ostre zagrożenia natury fizycznej. My uruchamiamy je na kilka miesięcy bez przerwy, kiedy martwimy się hipotekami, związkami czy awansami” (Robert M.Sapolsky, 2012).

Nasuwa się pytanie, czy twoje życie zmieni się od wyobrażania sobie problemów dnia następnego? Czy ubolewanie nad twoją przeszłością rozwiąże twoje problemy tu i teraz? Załóżmy więc, że jesteś wrogiem dla siebie i ludzi w twoim otoczeniu. Nie akceptujesz siebie, krytykujesz, stawiasz sobie duże wymagania. Żadna liczba sytuacji, w których Twoja najbliższa osoba wykrzyczy ci, że jesteś paskudnym wrzodem na czterech literach, nic nie zmieni. Żadna ilość wizyt lekarskich, podczas których okaże się, że masz wysokie cieśnienie, nic nie zmieni.

Nic się nie zmieni, dopóki sama nie zdecydujesz, że chcesz się zmienić, kiedy naprawdę to zrobisz. Nie na pokaz, aby wszyscy przestali się czepiać. Szczere pragnienie zmiany i podjęcie działań ma ogromne znaczenie dla skutecznego radzenia sobie ze stresem. Nie czekaj, na odpowiedni moment, aby podjąć działania. Masz mnóstwo możliwości, bo jesteś pomysłowa i kreatywna. Nie ważne, czy zatańczysz na ulicy, czy zaczniesz śpiewać w parku, najważniejsze, abyś poczuła, że chcesz. To nie będzie łatwe, ale ty potrafisz. Daj sobie szansę, zacznij już teraz. Już wiesz, dlaczego zebry nie mają wrzodów?

Dorota Augustyniak

KOBIETA to … ?

28 listopada 1918 roku Józef Piłsudski podpisał dekret o ordynacji wyborczej, który przyznał prawa wyborcze Kobietom w Polsce. Polki prawa wyborcza otrzymały, jako jedne z pierwszych w Europie. Rok przed tym, jak podobne uprawnienia otrzymały Amerykanki.

Przez ponad 100 lat status Kobiet na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim regulował Kodeks Napoleona, który był wprowadzony jeszcze w czasach Księstwa Warszawskiego. Bonaparte pochodzący z Korsyki  był zwolennikiem nieograniczonego patriarchatu. W kodeksie znalazły się  zapisy traktujące Kobietę przedmiotowo. Szczególnie te, które dotyczyły prawa małżeńskiego: zamężne kobiety nie mogły posiadać osobnych dokumentów tożsamości, nie wolno im opuszczać wyznaczonego przez mężów miejsca zamieszkania, nie miały też prawa do wypracowanego przez siebie dochodu. Nie mogły same zeznawać w sądach, ich prawa rodzicielskie mogły być ograniczone przez instytucję rady familijnej, a rozwód był możliwy wyłącznie w sytuacji, gdy „mąż trzymał nałożnicę w domu”. Mimo złagodzenia (1902 r.) przepisów prawa małżeńskiego Kodeks Napoleona stał się symbolicznym wrogiem ruchu feministycznego i został publicznie spalony na zjeździe Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich w 1908 r. Polki prowadziły już w tym czasie otwartą walkę o uzyskanie pełnych praw wyborczych.

26 stycznia 1919 roku przeprowadzono wybory do Sejmu Ustawodawczego. W ich wyniku, pierwszy raz w historii Polski, wybranych zostało osiem kobiet. Jak do tego doszło? Kim były posłanki?

Kobiety musiały zmierzyć się z wielką patriarchalną spuścizną. W marcu    w Sejmie Ustawodawczym po raz pierwszy głos zabiera Kobieta, 33 letnia Zofia Moczydłowska, która domaga się wprowadzenia kar administracyjnych za nielegalną produkcję alkoholu. 

Wśród parlamentarzystów, po raz pierwszy, jest osiem kobiet. Mają od 33 do 52 lat i reprezentują niemal wszystkie partie polityczne – od socjalistów po narodową demokrację. Najmłodsza z nich Zofia Moczydłowska jest nauczycielką, feministyczną aktywistką, a jednocześnie działaczką chrześcijańskiego Narodowego Zjednoczenia Ludowego.

Anna Piasecka i Franciszka Wilczkowiakowa pochodzą z ziemiańskich rodzin z Wielko­polski i reprezentują chrześcijańsko-demokratyczną Narodową Partię Robotniczą. Zofia Sokolnicka i Gabriela Balicka-Iwanowska to przedstawicielki endecji, a Irena Kosmowska i Jadwiga Dziubińska – lewicowego PSL Wyzwolenie. Kosmowska ma już za sobą niezwykłe, jak   na tamte czasy polityczne doświadczenie: była wiceministrem w lubelskim rządzie Ignacego Daszyńskiego, który jako pierwszy zadeklarował wprowadzenie pełni praw obywatelskich dla Kobiet.

Socjalistów reprezentuje Zofia Moraczewska, żona byłego premiera Jędrzeja Moraczewskiego, oraz Justyna Budzińska-Tylicka międzynarodowa działaczka feministyczna, propagatorka świadomego macierzyństwa. Pierwszego dnia po przybyciu Józefa Piłsudskiego do Warszawy z więzienia w Magdeburgu zażądała od niego w imieniu Centralnego Komitetu Równouprawnienia Kobiet, wydania dekretu o przyznaniu Polkom tych samych praw politycznych, jakie mają mężczyźni.

Postulaty równouprawnienia kobiet pojawiały się na łamach różnych czasopism, również prasy katolickiej. Konserwatywny poznański „Przegląd Katolicki” w numerze z 17 listopada 1918 r. pisał: „Wojna obecna zrównała kobietę i mężczyznę, składając na ich barki równy ciężar obowiązków i licznych trudów. We wszystkich dziedzinach życia i zawodach stanęły do pracy kobiety, zastępując mężczyzn, przebywających na polu walki. Ich pracy zawdzięczamy, żeśmy szczęśliwie przetrwali zawieruchę wojenną. Stąd też organizacje kobiece podniosły żądanie, aby wobec równych obowiązków, równe zyskały dziś prawa obywatelskie i polityczne”.

O ówczesnym ruchu feministycznym publicysta „Przeglądu Katolickiego” pisał: „Cokolwiek ludzie o tej sprawie równouprawnienia sądzić mogą lub sądzą, to jednakże nie ulega wątpliwości, że oddanie kobietom pełni praw obywatelskich odpowiada duchowi naszej katolickiej religii (…). Ruch ten nowy witamy ze szczerą radością”.

W kwestii praw politycznych dla Kobiet, kościół, lewica i ówczesne feministki mówiły jednym głosem, a jak jest dzisiaj?

Dorota Augustyniak

Wykorzystaj ten niezwykły czas bez poczucia klęski

Świat stanął na głowie, całe nasze życie wywaliło się do góry nogami. Z każdej strony napływają do nas negatywne informacje.  Co dla naszej psychiki oznacza dzisiejsza rzeczywistość? Oznacza zmianę    i jednocześnie stratę, bo z wielu rzeczy musimy zrezygnować. Oznacza również strach przed tym, co będzie. Wielkim wyzwaniem dla wielu ludzi jest niepokój o pracę. Gospodarka doznała wstrząsu. Lęk o bliskich, lęk o siebie, lęk o życie, o zdrowie. Nie mieliśmy szansy, aby się przygotować. W poradzeniu sobie z tą sytuacją i wewnętrznym stanem emocjonalnym może pomóc nam akceptacja.

Akceptacja jest ważnym konstruktem psychologicznym. Nie jest to emocja taka jak smutek, złość, czy radość, ale jest to stan, który uwalnia nas od emocji. Pogłębia zrozumienie samych siebie. Akceptacja to spokój, to stan pogodzenia się uwalniający nas od złości, zazdrości, nienawiści, urazy, gniewu, buntu, płaczu. Akceptacja jest to uzyskanie wewnętrznego spokoju i wewnętrznego poczucia wolności.

Filozofowie prowadzili dyskursy na temat wolności, która uzależniona jest w równej mierze zarówno od przyczyn zewnętrznych, jak i przyczyn wewnętrznych człowieka. Zaakceptowali to, co jest bardziej zależne od jednostki. Jest to uzyskanie wewnętrznego spokoju i harmonii między różnymi elementami natury ludzkiej. Stąd bierze się na przykład u Sokratesa szukanie drogi do panowania nad sobą (dokładnie nad swoimi namiętnościami i żądzami). Środkiem uzyskania takiego panowania jest cnota. Jej istnienie uwarunkowane jest możliwością pokierowania sobą i swoim postępowaniem, a więc zobaczenia, że człowiek jest główną czy też pierwszą przyczyną swoich poczynań, czyli mówiąc inaczej, że człowiek jest wolny (Jerzy W. Gałkowski, Wolność Moralna w ujęciu Sokratesa i Arystotelesa. Roczniki filozoficzne Tom XXI, zeszyt 2, 1973.

Jeśli więc nie  możemy zmienić czynników zewnętrznych, możemy pracować nad zmianą czynników wewnętrznych. Taką zmianą może być akceptacja, która otwiera nam drogę do spokoju i nowych możliwości, wewnętrznej wolności.

Nie zdajemy sobie sprawy, jak dużo mamy zasobów akceptowania różnych trudnych sytuacji i straty. Patrząc na swoją historię, każdy z nas    w swoim życiu spotkał się ze stratą, czy przykrym zdarzeniem i ograniczeniem. Trzeba sobie uświadomić, że potrafię już radzić sobie z trudną sytuacją, której wcześniej już doświadczyłem. Nie była to pandemia, ale również musieliśmy dokonać zmiany w naszym życiu. Jest to dobry czas, aby nie tracić energii na zastanawianie się, co kiedyś będzie lub nie będzie, bo tego nie wiemy, ale skupić się z uważnością na tu i teraz odkrywając fantastyczne nowe możliwości. Zobacz jakie korzyści z tego czerpiesz. W niektórych „rolach” można pracować zdalnie, spokojnie, bez pośpiechu, bez nadzoru. W różnym czasie. Ja fascynuję się tym, że mam większy dostęp do wielu wykładów online. Dostęp do nieograniczonej wiedzy.

Niektórzy narzekają na ilość osób przebywających w domu. Dzieci, mąż, żona, babcia, pies, kot. Nie mieliśmy okazji nauczyć się, jak w takich warunkach zadbać o swój komfort o swoją prywatność. Są osoby, które nie potrafią się odnaleźć.  Jest to również informacja „hej nie potrafię muszę się nauczać”. Są to sygnały, których nie dostrzegamy żyjąc na „automatycznym pilocie”

Akceptuj sytuację pandemii, ale podejmuj działania. Poszerzaj perspektywę spostrzegania siebie i świata. Pomyśl, jakie wartości są dla ciebie najważniejsze? Co teraz mogę zrobić? Wykorzystaj ten czas bez poczucia klęski. Dzwoń częściej do przyjaciół, obejrzyj film, który od dawna odkładałaś bo nie miałaś czasu, posłuchaj ulubionej muzyki, której nie słuchałaś od lat. Sięgnij po książki zalegające kurzem na półce. Uśmiechnij się do swoich bliskich z którymi najczęściej mijasz się w drzwiach. Odkryj swoją pasję. Doświadczaj bycia sama ze sobą. Może joga? Może spacer? Możliwości są nieograniczone i zależą od twojej kreatywności. Dbaj o siebie i swoich bliskich. Róbcie rzeczy, których nie zrobilibyście gdyby nie covid.

Dorota Augustyniak

CZASEM O BYLE CIEŃ CZŁOWIEK MA ŻAL DO CZŁOWIEKA, A ŻYCIE JAK OSIOŁ UCIEKA

Czasem o byle cień człowiek ma żal do człowieka, a życie jak osioł ucieka  (K.I. Gałczyńskiego, Teatrzyk Zielona Gęś przedstawia). Czyż nie zdarza nam się w życiu doświadczać takich sytuacji? Jeśli Ciebie to nie dotyczy nie czytaj dalej, jeśli doświadczasz i skupiasz się na swoich „żalach” przez co stoisz w miejscu zastanów się razem ze mną dlaczego tak jest. Definicja żalu brzmi „żal to negatywny stan emocjonalny spowodowany doznaną stratą… Występuje również w postaci żalu do kogoś za wyrządzone krzywdy, niemożność pogodzenia się z realną sytuacją”.

Siedzę sobie teraz patrzę w okno, pada deszcz, jest zimno, wilgotno   i nieprzyjemnie. Świetny moment do żalu. Żal mi przemijających chwil, żal, że już nie wróci lato, że już nie będę młoda, żal, że jestem taka niska, że mam kilka kilogramów za dużo, żal, że nie jestem naturalną blondynką, żal, że tak mało od siebie wymagam, żal do rodziców, że nie wymagali ode mnie więcej, żal do życia, że jest tylko jedno, żal, że kiedyś tam nie podjęłam innej decyzji, żal, że wybrałam taki zawód, żal, że świat jest taki okrutny i pełen przemocy, żal, że mnie nie przytulił, że kwiatów nie kupił, że nie czyta w moich myślach, żal, że  siedzę na kanapie i się żalę.

„Żalem” możemy zapisać cały stu kartkowy zeszyt, ale czy to coś zmieni? Żal jest negatywną emocją, nie chcemy go czuć. Ale watro się          w niego wsłuchać, on nam coś sygnalizuje.

Żal wzywa nas do działania – mówi amerykański psycholog Neal Roese.

Mogę dalej siedzieć i się żalić, ale mogę również wstać i powiedzieć – to już było, nie ma do tego powrotu, potraktuję swoje żale, jako doświadczenie     i  kierunek do zmiany. Odpowiem sobie na pytanie, co daje mi żal? Jak się   z nim czuję? Jakie wzbudza we mnie emocje? Czy chcę się tak czuć?  Ja nie chcę! Czas spojrzeć na życie TU I TERAZ, co mogę zmienić, a na co nie mam wpływu. Zacznę już teraz.

Za oknem cudownie szumią krople deszczu, trawy z radością bujają się na wietrze smagane deszczem. W powietrzu unosi się zapach mokrych liści mieniących się piękną barwą jesieni. Jestem szczęściarą, że mogę to obserwować, czuć i cieszyć się  tą chwilą. To jest dobry czas, abym zrobiła plan na cały tydzień nie zapominając o sobie. Potrzebuję w ciągu dnia dać sobie uważność, którą dla siebie zaplanuję poza oddawaniem się w pełni pracy, innym ludziom, czy zbędnym zajęciom. Juto zadzwonię też do mojej przyjaciółki. Nie miałam z nią kontaktu tak dawno, ostatnio ona dzwoniła,  a ja ciągle nie mam czasu. Nie mam czasu? Czy źle nim zarządzam? Pytań jest dużo i właśnie TU I TERAZ wszystkie zapiszę i przemyślę świadomie odpowiedzi. Bez żalu, ale z wdzięcznością za wszystkie pozytywne chwile, za doświadczenia. Z wdzięcznością za to, że jestem.  

Dorota Augustyniak

Psycholog

Nie Mam Czasu… Czyli Wymówka Wszechczasów! tekst: Agnieszka Węgiel

Wiem, wiem, ja też nie mam czasu. Czterdziestka stuknęła, już bliżej końca niż dalej, a jeszcze tylu rzeczy nie zrobiłam. Więc pobudka, kołowrotek i pędzę gdzieś, za czymś, po coś. Gdzie? Za czym? I po co? Zadajesz sobie te pytania?

Wiesz, że w porównaniu z latami dziewięćdziesiątymi masz o 1-2 godziny dłuższą dobę? A w porównaniu z tymi samymi latami ilość marudzenia na zbyt krótką dobę zwiększyła swoją objętość kilkukrotnie. Nie wierzysz, że doba jest dłuższa? Jest i to znacznie. Dawniej, już w erze komputerów, a jeszcze przed smartfonami, żeby sprawdzić pocztę, poczytać co tam w świecie, wysłać kilka maili musiałam wrócić do domu, odpalić komputer i to zajmowało mi określoną ilość czasu. Dzisiaj, gdy świat i pocztę mogę zabrać ze sobą nawet do toalety, załatwiam masę tematów w tak zwanym międzyczasie. Jadąc windą odpisuję na maile, w tramwaju albo na czerwonym świetle sprawdzam aktualny kurs franka, podczas obiadu czytam newsy z kraju i ze świata, w  drodze z pracy dzwonię do mamy, koleżanki, robię zakupy online.

To jak to jest, że niby czasu mam więcej a odczuwam ciągły brak?

Może:

  • za dużo chcę i wymagam od siebie, bo… właśnie, dlaczego?
  • taka wymówka jest modna i wygodna, a mój mózg podsunie mi każdą, byle było jak jest (mózg nie lubi zmian),
  • nie wypada w dzisiejszych czasach nie marudzić na brak czasu, więc idę za głosem tłumu (tak jakby posiadanie czasu było powodem do wstydu),
  • nie mam pojęcia ile czasu pożerają mi pożeracze czasu (bo nigdy nie sprawdziłam ile na przykład dziennie czasu spędzam bezsensownie np. na FB),
  • zamiast odpoczywać naprawdę udaję, że odpoczywam, bo boję się dopuścić siebie do głosu (a nuż powiem sobie zwolnij, a ja Ci opowiem co u mnie),
  • nie pamiętam co się robi, jak się nie ma nic do roboty (więc na wszelki wypadek wypełniam czas czymkolwiek).

Ostatnio na ruchomych schodach, znajomy złapał mnie za ramię – zatrzymaj się, one Cię zawiozą. Jak to jest, że nawet na ruchomych schodach pędzę zamiast dać się wieźć?  

Profesor Dariusz Doliński dla PSYCHOSTAN

Wybuchanie złością kojarzy nam się z reakcją wobec tych, których nie lubimy. Jest jednak zupełnie inaczej: złościmy się najczęściej na tych,których kochamy – na dzieci, rodziców, współmałżonków. Powiedzcie o tym swoim bliskim, niech nie sądzą, że wybuchy złości (które są częstsze w czasie pandemii, bo częściej jesteśmy z bliskimi) to akty wrogości skierowane na nich. A jeśli częstsza ekspresja złości w czasie pandemii to coś normalnego, nauczmy się wszyscy za te wybuchy szybko przepraszać i szybko je wybaczać.

Dariusz Doliński

Prof. Dariusz Doliński – jeden z najbardziej cenionych psychologów społecznych w Polsce. Zajmuje się psychologią zachowań społecznych, psychologią emocji i motywacji. Jest autorem licznych projektów naukowych, badań eksperymentalnych i teorii z zakresu psychologii społecznej. Redaktor naczelny „Polish Psychological Bulletin”. Autor i współautor okołu dwustu publikacji m.in. „Psychologia wpływu społecznego” (2000), „Psychologiczne mechanizmy reklamy” (2003), „Manipulacja” (2009) oraz „Techniques of social influence: The psychology of gaining compliance” (2016). Jest członkiem-korespondentem Polskiej Akademii Nauk, członkiem Komitetu Psychologii PAN oraz prezesem Polskiego Stowarzyszenia Psychologii Społecznej. Wielki mój autorytet.

Rozumienie umysłu

Psychostan & Dialog

Kolejna grupa wsparcia online za nami. Jesteśmy w kraju, ale również za granicą np. w Kanadzie. Dzięki edukacji większość z nas w dużym stopniu opanowała matematykę lub historię, ale bardzo niewiele dowiedziała się o tym, co dzieje się w umyśle, ani o tym, jak sobie pomóc kiedy zmagamy się z lękiem, złością, depresją, czy zwątpieniem w siebie.

Uczymy się go rozumieć i trenować, tak abyśmy mogli wieść spokojniejsze i bardziej zrównoważone życie.

Wsparcie to nasza moc i siła

❤️Koncert Czesława MozilaKwarantanna Solo#zostanwdomuTo wspaniała inicjatywa, a my mieliśmy zaszczyt w niej uczestniczyć ❤️ Dziękujemy ?

Gepostet von Dorota Augustyniak am Sonntag, 29. März 2020

Rzeczywistość, jaka nas otacza, to trudny czas dla nas wszystkich. Życie w izolacji, ograniczenia do których nie jesteśmy przyzwyczajeni są dla nas dużym psychicznym wyzwaniem. Jak sobie radzimy, co czujemy, jest kwestią indywidualną. Lęk i strach nie jest dobrym wskaźnikiem w budowaniu pozytywnych zasobów. Wiem, co powiecie: Jak myśleć pozytywnie, kiedy wszystko się wali? Tak, to jest trudne, ale osiągalne. Dzięki temu, jak efektywne z uważnością dla siebie wykorzystacie ten czas łatwiej będzie wam szukać dobrych, kreatywnych rozwiązań kiedy skończy się czas izolacji. Masz więcej czasu niż zwykle. Pomyśl, co możesz dla siebie zrobić? Może jest coś, co kiedyś sprawiało tobie radość i dawało mnóstwo satysfakcji, ale w tej codziennej gonitwie, natłoku obowiązków, już dawno o tym zapomniałaś? Aktywność fizyczna, uczenie się, czytanie, pisanie, może potrzebujesz poznać siebie na nowo? Daj sobie uważność, poczucie bycia tu i teraz. Dawno nie rozmawiałaś że swoją przyjaciółką z którą w liceum dzieliłaś każdą wolną chwilę Zadzwoń do niej. Twoja sąsiadka to osoba z niepełnosprawnością mijałaś ją kiedyś wbiegając po schodach, ale nie miałaś czasu, aby pomyśleć, jak ona sobie radzi. Może teraz bardzo potrzebuje twojej pomocy? Zapytaj. Napisz na kartce, jakie wartości są dla ciebie najważniejsze z którymi chcesz być, które mają być twoim drogowskazem.

W Kobietach jest moc i siła. Ty jesteś jedną z nich!

Bezpłatna grupa wsparcia online

❤️Psychostan Dorota Augustyniak & Dialog Izabela Staszek
Bezpłatna grupa wsparcia online
Wiele osób czuje się osamotnionych, czuje lęk i strach w tej nowej nieznanej dla siebie rzeczywistości.
Potrzebują wsparcia, a czasami po prostu rozmowy.❤️
Wspólnie z Psycholożką Izabelą Staszek już w środę ruszamy z pierwszym spotkaniem grupy wsparcia olnline.
Jak sobie radzić?
Jak zachować zdrowy rozsądek?
Jak być tu i teraz?
Na te ważne, nurtujące was pytania postaramy się odpowiedzieć ❤️