DOROTY AUGUSTYNIAK

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

KOBIETA to … ?

28 listopada 1918 roku Józef Piłsudski podpisał dekret o ordynacji wyborczej, który przyznał prawa wyborcze Kobietom w Polsce. Polki prawa wyborcza otrzymały, jako jedne z pierwszych w Europie. Rok przed tym, jak podobne uprawnienia otrzymały Amerykanki.

Przez ponad 100 lat status Kobiet na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim regulował Kodeks Napoleona, który był wprowadzony jeszcze w czasach Księstwa Warszawskiego. Bonaparte pochodzący z Korsyki  był zwolennikiem nieograniczonego patriarchatu. W kodeksie znalazły się  zapisy traktujące Kobietę przedmiotowo. Szczególnie te, które dotyczyły prawa małżeńskiego: zamężne kobiety nie mogły posiadać osobnych dokumentów tożsamości, nie wolno im opuszczać wyznaczonego przez mężów miejsca zamieszkania, nie miały też prawa do wypracowanego przez siebie dochodu. Nie mogły same zeznawać w sądach, ich prawa rodzicielskie mogły być ograniczone przez instytucję rady familijnej, a rozwód był możliwy wyłącznie w sytuacji, gdy „mąż trzymał nałożnicę w domu”. Mimo złagodzenia (1902 r.) przepisów prawa małżeńskiego Kodeks Napoleona stał się symbolicznym wrogiem ruchu feministycznego i został publicznie spalony na zjeździe Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich w 1908 r. Polki prowadziły już w tym czasie otwartą walkę o uzyskanie pełnych praw wyborczych.

26 stycznia 1919 roku przeprowadzono wybory do Sejmu Ustawodawczego. W ich wyniku, pierwszy raz w historii Polski, wybranych zostało osiem kobiet. Jak do tego doszło? Kim były posłanki?

Kobiety musiały zmierzyć się z wielką patriarchalną spuścizną. W marcu    w Sejmie Ustawodawczym po raz pierwszy głos zabiera Kobieta, 33 letnia Zofia Moczydłowska, która domaga się wprowadzenia kar administracyjnych za nielegalną produkcję alkoholu. 

Wśród parlamentarzystów, po raz pierwszy, jest osiem kobiet. Mają od 33 do 52 lat i reprezentują niemal wszystkie partie polityczne – od socjalistów po narodową demokrację. Najmłodsza z nich Zofia Moczydłowska jest nauczycielką, feministyczną aktywistką, a jednocześnie działaczką chrześcijańskiego Narodowego Zjednoczenia Ludowego.

Anna Piasecka i Franciszka Wilczkowiakowa pochodzą z ziemiańskich rodzin z Wielko­polski i reprezentują chrześcijańsko-demokratyczną Narodową Partię Robotniczą. Zofia Sokolnicka i Gabriela Balicka-Iwanowska to przedstawicielki endecji, a Irena Kosmowska i Jadwiga Dziubińska – lewicowego PSL Wyzwolenie. Kosmowska ma już za sobą niezwykłe, jak   na tamte czasy polityczne doświadczenie: była wiceministrem w lubelskim rządzie Ignacego Daszyńskiego, który jako pierwszy zadeklarował wprowadzenie pełni praw obywatelskich dla Kobiet.

Socjalistów reprezentuje Zofia Moraczewska, żona byłego premiera Jędrzeja Moraczewskiego, oraz Justyna Budzińska-Tylicka międzynarodowa działaczka feministyczna, propagatorka świadomego macierzyństwa. Pierwszego dnia po przybyciu Józefa Piłsudskiego do Warszawy z więzienia w Magdeburgu zażądała od niego w imieniu Centralnego Komitetu Równouprawnienia Kobiet, wydania dekretu o przyznaniu Polkom tych samych praw politycznych, jakie mają mężczyźni.

Postulaty równouprawnienia kobiet pojawiały się na łamach różnych czasopism, również prasy katolickiej. Konserwatywny poznański „Przegląd Katolicki” w numerze z 17 listopada 1918 r. pisał: „Wojna obecna zrównała kobietę i mężczyznę, składając na ich barki równy ciężar obowiązków i licznych trudów. We wszystkich dziedzinach życia i zawodach stanęły do pracy kobiety, zastępując mężczyzn, przebywających na polu walki. Ich pracy zawdzięczamy, żeśmy szczęśliwie przetrwali zawieruchę wojenną. Stąd też organizacje kobiece podniosły żądanie, aby wobec równych obowiązków, równe zyskały dziś prawa obywatelskie i polityczne”.

O ówczesnym ruchu feministycznym publicysta „Przeglądu Katolickiego” pisał: „Cokolwiek ludzie o tej sprawie równouprawnienia sądzić mogą lub sądzą, to jednakże nie ulega wątpliwości, że oddanie kobietom pełni praw obywatelskich odpowiada duchowi naszej katolickiej religii (…). Ruch ten nowy witamy ze szczerą radością”.

W kwestii praw politycznych dla Kobiet, kościół, lewica i ówczesne feministki mówiły jednym głosem, a jak jest dzisiaj?

Dorota Augustyniak

KOMENTARZE

Skomentuj Nat Anuluj pisanie odpowiedzi

* Pola obowiązkowe

  1. Mija 102 lata od uzyskania przez kobiety praw wyborczych, a my wciąż borykamy się z brakiem równouprawnienia w wielu dziedzinach. Najsmutniejsze jest to, że o ile chodzi o mężczyzn to mnie to nie dziwi, ale w wielu przypadkach to kobiety kobietom gotują ten los: nierówność płac, nierówność stanowisk. Podziały polityczne są zbyt znaczące, niestety, aby kobiety tak jak dawniej mogły mówić 1 głosem. Czeka nas dużo pracy w tej kwestii, ale zawsze jest nadzieja. Najważniejsze to zacząć od siebie.

    Odpowiedz
    • Jakieś pomysły na łączenie środowisk i różnych poglądów Kobiet? Byłoby fajnie znaleźć nić porozumienia

      Odpowiedz
  2. W czasach dzisiejszych cofamy się niestety. Mimo walki na ulicach, dzisiejsza władza próbuje z kobiet zrobić pozbawione wszelkich praw osoby. Przykre.

    Odpowiedz
    • Jak myślisz, są jakieś możliwości aby zmienić tę sytuację, co mogą zrobić kobiety? Może są jakieś dobre przykłady do naśladowania?

      Odpowiedz